Szłem korytarzem, rozmyślając o Leilene i
Balu. Uparcie chciała tam pójść. Na dodatek bez partnera. Gdyby nie
ona, pewnie byłbym martwy jużod wielu lat. W ciągu znajomości, ona
zaczęła traktować mnie jak brata. A ja zacząłem zauważać, że jest
wspaniała. Wesoła, uparta, odważna, silna. Jednak po ostatniej kłótni...
Nigdy się z nią nie sprzeczałem. Przez nieuwagę wpadłem na kogoś.
Leilene pewnie objechałaby go. Dość myśli o niej!
-Sorry - mruknąłem i wyminąłem chłopaka -Czekaj! - zawołał -O co chodzi Lei... to znaczy..eee... O co chodzi? - spytałem Mirion? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz