Patrzyłam na poczynania Josha z lekkim
przerażeniem. Po chwili podeszłam do niego, wyjęłam mu papierosa z
dłoni, zgasiłam go przytykając go do ziemi w doniczce z kwiatkiem i
wyrzuciłam przez okno. Podeszłam do Josha, spojrzałam mu w oczy i
przytuliłam go mocno. On także mnie objął.
-Hej, nie martw się.-powiedziałam podnosząc głowę do góry, bym mogła spojrzeć mu w oczy.-Wszystko będzie dobrze.-Uśmiechnęłam się leciutko. Josh spojrzał na mnie. nie powiedział nic, lecz pocałował mnie w czubek głowy, a potem usiadł na moim łóżku usadzając mnie na swoich kolanach. Josh, co było potem? |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz