Z początku mnie zatkało, w końcu jednak zdołałam odzyskać panowanie nad głosem.
-Josh... Oczywiście, że pójdę.-powiedziałam z mocniejszym niż dotąd mym rodzimym akcentem. Josh włożył mi pierścionek, a później wstał, uśmiechnął się i przytulił mnie mocno. -Dziękuję.-powiedział cały czas mnie tuląc. Roześmiałam się cichutko. Zabrzmiało to trochę jak mruczenie. -Za co?-spytałam. -Że się zgodziłaś.-powiedział. Znów się zaśmiałam. Wyciągnęłam rękę dotykając nią policzka Josha. Przez parę sekund głaskałam jego policzek kciukiem, by opuszkami palców przejechać po linii jego szczęki i chwycić go delikatnie za brodę. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, a później ja zbliżyłam moje wargi do jego warg i po chwili staliśmy, przytuleni, złączeni w filmowy pocałunku. -A z kim innym miałabym iść?-spytałam z uśmiechem, gdy skończyliśmy się całować.-Nu? No właśnie. Nie mogłabym pójść z nikim innym, bo dla mnie nie ma innych. Jesteś tylko Ty. Josh? |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz