Zmryżułyam wściekle oczy i pokręciłam głową, ale musiałam przyznać mu rację.
-Leżenie w pomieszczeniu mi nie pomoże - zaprotestowałam - Sam spróbuj tu wytrzymać. Cztery białe ściany, drewniana podłoga, małe okno i szpitalne łóżko. Do tego mięśnie nie powinny się zastać. Może nie mogę się przeforsować, ale ruszać się muszę. -Czy ty przyznałaś mi rację? - przekrzywił głowę Ponieważ zabrano mi broń, do dyspozycji miałam tylko twardą, niewygodną poduszkę. Z całej siły cisnęłam nią w niego. Zaskoczony, nie zrobił uniku i dostał w twarz. Zatoczył się do tyłu pod siłą uderzenia. -Wkurzasz mnie - oznajmiłam szczerze i zaczęłam bawić się maszyną Włączyłam ją, podłączyłam do sobie, a po chwili odłączyłam ją i rozległo się piszczenie oznaczające mój zgon. Po chwili przybiegła pielęgniarka. -Znowu umarłaś?! - wrzasnęła wkurzona, gdy zobaczyła, że nic się nie stało - Za każdym razem marzę, że naprawdę nie żyjesz - syknęła wychodząc, nawet nie zauważając Miriona i Freda Gdy wyszła, chłopaki spiorunowali mnie wzrokiem. -No co? - jęknęłam - To jedyna rozrywka Wściekle opadłam na poduszki. Fred uniósł brwi, a Mirion przybrał zaskoczony wyraz twarzy. Odruchowo sięgnęłam ku swojemu naszyjnikowi i zaklęłam. Srebrny krzyżyk wypadł zza bluzki i był widoczny. Szybko zacisnęłam na nim rękę i schowałam. -Koniec odwiedzin, czy coś jeszcze?! - warknęłam na chłopaków - Czy może dacie mi zastrzyk przeciw wściekliźnie? -A wiesz jaka kara czeka cię za to co zrobiłaś? - spytał Fred -Za które coś? Złamałam chyba wszystkie zasady i to nie jeden raz. Więc? - zapytałam -Wymknięcie się z akademii bez pozwolenia, naćpanie się , przysporzenie kłopotów - zaczął wymieniać -Ja się nie naćpałam! - warknęłam - Nie jestem tak głupia, by ryzykować kondycję jakimś g★wnem! Dostałam w łeb i to nie jeden raz, a obudziłam się naćpana. To różnica! -Może ty jej powiedz, a ja eee... przejdę się? - spytał Fred, chcąc jak najszybciej stąd iść -Niech ci będzie - westchnął Mirion Kiedy Fred w pośpiechu wybył Mirion zaczął mówić za co zostanę ukarana. -Wiem co robiłam! - zaprotestowałam - Chce wiedzieć jaka będzie to kara! Prace domowe? Prace społeczne? Izolatka? Wrzucą mnie do piwnicy na noc? Spędze noc w więzieniu? Będą mnie głodzić? Zaczną mnie pilnować 24 h na dobę? A może mnie skują kajdankami? Pozbawią środków do życia? Wyrzucą mnie? Odeślą do poprawczaka lub Domu Dziecka? - wymieniałam Mirion parsknął śmiechem. -Skąd pomysł z Domem Dziecka? - zapytał - Jesteś pełnoletnia. -No tak, gdy przybyłeś już nie plotkowano tak dużo o mnie - przypomniałam sobie - Złapano mnie, swoją drogą przez jakiegoś pijaka, i miałam wybór - Cimmeriaa albo Dom Dziecka, bo zostało mi kilka miesięcy do pełnoletności. Więc teraz zamiast Domu Dziecka będzie więzienie - wzruszyłam ramionami -To ile właściwie masz lat? - spytał -Tej zimy skończyłam dziewietnaście - mruknęłam - Trochę tu kibluje i jeszcze mnie nie wywalili. Gratulacje dla dyrki, za wytrzymałość. Ale zaczynam dochodzić do wniąsku, że łatwiej byłoby zwiać z więzienia - uznałam ? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz