Nie zamierzałam się specjalnie stroić na ten Bal. Ale, że szedł tam Sebastian, założyłam krótką, czarną sukienkę. Do tego ciemne trampki, a włosy rozczesałam porządnie i zawiązałam w warkocz. Skierowałam się w stronę sali balowej. Chwilę potem zjawił się Sebastian.
-Zaszczyciłeś mnie swoim przybyciem?-spytałam sarkastycznie.
-Jak widać-powiedział od niechcenia.
-Jak psinki?-zapytałam.
-Jak zwykle. A kociaki?
-Trzymają się. Umiesz tańczyć?
-W miarę. A co?
-Chodź. Pokaż co umiesz-zaciągnęłam go na parkiet. Chwilę leciała głośna, szybka muzyka, ale potem zwolniła.
-Hmmm...-mruknęłam.-Jak Ci się podoba?
Sebastian?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz