Dzień, jak co dzień. Lekcje się
skończyły, a ja wpadłam do pokoju, rzuciłam torbę z książkami na łóżko,
wzięłam sportową torbę i pakowałam do niej rzeczy potrzebne na basenie.
Oczywiście, za Chiny Ludowe, nie mogłam znaleźć kostiumu kąpielowego. W
końcu, po długich oczekiwaniach odnalazłam go, wciśniętego w szparę
między łóżkiem, a ścianą. Najwyraźniej musiałam go wczoraj oglądać i nie
schować. Wyciągnęłam go i oceniłam jego stan. Dwuczęściowy,
czarno-czerwony kostium był w świetnym stanie, jednak zastanawiałam się,
czy będzie na mnie dobry, bo długo nie pływałam. Westchnęłam tylko i
wpakowałam go do torby. Wypadłam z pokoju i pobiegłam na basen.
Przebrałam się szybko, wzięłam ręcznik, związałam włosy gumką i poszłam
pod natrysk, gdy tylko stamtąd wyszłam rzuciłam ręcznik na jeden z
leżaków i wskoczyłam do basenu sportowego. Kocham moment, w którym woda
oblewa moje ciało, na początku jest zimna, później staje się ciepła.
Przepłynęłam parę dystansów i usłyszałam, że ktoś jeszcze pojawił się na
basenie. Po chwili zza winkla wyszedł jakiś chłopak. Zignorowałam jego
obecność i pływałam dalej. Po chwili jednak zaprzestałam pływania, bo
zobaczyłam, że ów chłopak mi się przygląda.
-Coś nie tak?
Ethan?
-Coś nie tak?
Ethan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz