Wreszcie nadszedł czas na długo wyczekiwany Bal Letni. Wybrałam dla
siebie granatową sukienkę z białymi akcentami i szpilki w podobnej
kolorystyce. Włosy spięłam w kok i zrobiłam sobie lekki makijaż. Później
przeszłam pod pokój Josha i zapukałam.
-Jak zwykle piękna.-powiedział Josh otwierając mi.
-Nie przesadzaj. Ty też ładnie się ubrałeś.skomentowałam jego ubiór.-Nawet nie musiałam Ci pomagać.-zaśmiałam się.
-Hej! Co jak co, ale ubrać się umiem.-zaśmiał się.
-No wiem, wiem. Nie fochaj się.-powiedziałam.-Idziemy?-spytałam, a Josh
kiwnął głową. Wyszliśmy z jego pokoju i poszliśmy do sali, gdzie odbywał
się bal. Było już tam dużo osób. Gdy tylko weszliśmy na parkiet Josh
puścił moją dłoń, zrobił krok do tyłu, ukłonił się i podał mi swoją
dłoń.
-Czy uczynisz mi tę przyjemność i pozwolisz z Tobą zatańczyć?-spytał. Uśmiechnęłam się.
-Jasne.-powiedziałam i uchwyciłam delikatnie jego dłoń. Grali właśnie
pierwsze takty jakiejś wolnej piosenki. Josh położył mi dłonie na
biodrach, a ja moje na jego ramionach. Kołysaliśmy się tak chwilę, gdy
Josh powiedział.
Josh, co powiedziałeś? ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz