-Myślisz, że się Ciebie boję? Że mnie nastraszysz jak połowę tej szkoły? Że jesteś niezwyciężona?-zadawałem kolejno pytania dziewczynie- Mylisz się. Po tej rozmowie i kilku wyprawach po Twoje papiery wiem o Tobie więcej niż ktoś inny. Jesteś zupełnie inną osobą, teraz tylko udajesz taką twardą. Faktycznie masz trochę siły, ale pamiętaj, że nie każdego uda Ci się pokonać i zastraszyć, a już na pewno nie mnie. Wiedząc o Tobie tak dużo nie mam czego się bać- uśmiechnąłem się- A teraz wracaj proszę do szkoły zanim dostaniesz jakąś karę albo coś.- Oznajmiłem i odszedłem zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć. Nie wiem czy ją zdenerwowałem, ale miałem wrażenie, że tak. No cóż.... Nie może myśleć, że każdy będzie się jej bał i zrobi dla niej wszystko. Po rozmowie z Lilai wróciłem do pokoju, wziąłem rzeczy niezbędne mi do umycia się i poszedłem pod prysznic. Następnie położyłem się do łóżka i gapiłem się chwile w sufit, chwilę potem odpłynąłem już do krainy snów.
***Następnego dnia***
Wyszedłem chwilę wcześniej niż zwykle z pokoju razem z Fredem. Szliśmy właśnie na lekcje, ale Fred poszedł jeszcze na chwilę do jakiejś swojej znajomej. Mieliśmy spotkać się pod salą, więc tam właśnie poszedłem.
-Muszę z Tobą pogadać- usłyszałem znajomy głos. To była Lilai. Odszedłem za róg, tak żeby nikt nas nie widział.
-Tak?- spytałem z uśmiechem na twarzy.
<Lilai?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz