-Nie mam pomysłu.-przyznałam. Miron podrapał się w głowę.
-Ja też.-powiedział po chwili.-Chociaż może... Po prostu się przejdziemy?-spytał spoglądając na mnie. Uśmiechnęłam się lekko dzierżąc w dłoni walizkę z mieczem.
-Jeśli chcesz.-powiedziałam. I tak jakoś poszliśmy na spacer, rozmawiając po drodze o szkole, o ludziach w niej i wielu innych rzeczach. W końcu dotarliśmy do głównych schodów prowadzących do budynku szkoły, gdzie się rozeszliśmy. Do końca tego dnia nie widziałam się już z Mironem.
*Następnego Dnia Po lekcjach*
Przebrałam się w luźniejsze ubranie i popędziłam do lasu, tym razem uzbrojona w książkę, którą zamierzałam czytać po treningu.
W jakieś 10 minut po zaczęciu przeze mnie trenowania serii kopnięć, wymachów i ciosów usłyszałam za sobą cichy szelest, a jakieś dziesięć sekund później poczułam dłoń na moim ramieniu, an co oczywiście byłam przygotowana. Miotnęłam osobnikiem w tył. Po jakiś 2 sekundach jego lotu usłyszałam usłyszałam głuche tąpniecie, które oznaczało, że ta osoba zatrzymała się na jednym z rosnących z tyłu drzew. Odwróciłam się szybko i dostrzegłam bardzo nie miły dla moich oczu widok. Szybko podbiegłam do zamroczonego, opartego o brzozę Mirona. Uklęknęłam przed nim.
-Miron! Żyjesz?! Ja przepraszam, to był odruch, nie chciałam nic Ci zrobić, na prawdę. Przepraszam.-jeszcze trochę, a bym się rozpłakała. Drugi raz? Na szczęście nie. Miron wstał po chwili i złapał się za plecy.
-Julia...?
-Przepraszam!-wykrzyknęłam.-Przepraszam, na prawdę przepraszam.-mówiłam i dyskretnie otarłam łzę z kącika oka.
-Uhh... Trochę boli, ale nic się nie stało.-powiedział rozmasowując obolałe miejsce. Spojrzał na mnie.-Ty płaczesz?!-spytał po chwili.
-No....-w pierwszej chwili chciałam zaprzeczyć, jednak oczywiście, moja wrodzona szczerość zwyciężyła.-Przestraszyłam się. 3 lata temu miałam rozprawę w sądzie o pobicie mężczyzny, który chciał mnie zgwałcić.-powiedziałam unikając wzroku chłopaka.
Miron?
-Ja też.-powiedział po chwili.-Chociaż może... Po prostu się przejdziemy?-spytał spoglądając na mnie. Uśmiechnęłam się lekko dzierżąc w dłoni walizkę z mieczem.
-Jeśli chcesz.-powiedziałam. I tak jakoś poszliśmy na spacer, rozmawiając po drodze o szkole, o ludziach w niej i wielu innych rzeczach. W końcu dotarliśmy do głównych schodów prowadzących do budynku szkoły, gdzie się rozeszliśmy. Do końca tego dnia nie widziałam się już z Mironem.
*Następnego Dnia Po lekcjach*
Przebrałam się w luźniejsze ubranie i popędziłam do lasu, tym razem uzbrojona w książkę, którą zamierzałam czytać po treningu.
W jakieś 10 minut po zaczęciu przeze mnie trenowania serii kopnięć, wymachów i ciosów usłyszałam za sobą cichy szelest, a jakieś dziesięć sekund później poczułam dłoń na moim ramieniu, an co oczywiście byłam przygotowana. Miotnęłam osobnikiem w tył. Po jakiś 2 sekundach jego lotu usłyszałam usłyszałam głuche tąpniecie, które oznaczało, że ta osoba zatrzymała się na jednym z rosnących z tyłu drzew. Odwróciłam się szybko i dostrzegłam bardzo nie miły dla moich oczu widok. Szybko podbiegłam do zamroczonego, opartego o brzozę Mirona. Uklęknęłam przed nim.
-Miron! Żyjesz?! Ja przepraszam, to był odruch, nie chciałam nic Ci zrobić, na prawdę. Przepraszam.-jeszcze trochę, a bym się rozpłakała. Drugi raz? Na szczęście nie. Miron wstał po chwili i złapał się za plecy.
-Julia...?
-Przepraszam!-wykrzyknęłam.-Przepraszam, na prawdę przepraszam.-mówiłam i dyskretnie otarłam łzę z kącika oka.
-Uhh... Trochę boli, ale nic się nie stało.-powiedział rozmasowując obolałe miejsce. Spojrzał na mnie.-Ty płaczesz?!-spytał po chwili.
-No....-w pierwszej chwili chciałam zaprzeczyć, jednak oczywiście, moja wrodzona szczerość zwyciężyła.-Przestraszyłam się. 3 lata temu miałam rozprawę w sądzie o pobicie mężczyzny, który chciał mnie zgwałcić.-powiedziałam unikając wzroku chłopaka.
Miron?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz