-Oh, Josh...-powiedziałam widząc, jaki
jest przygnębiony. Usiadłam na przeciw niego.-Hej, nie martw się...Nie
lubię, jak jesteś smutny...-powiedziałam. W końcu Josh odwrócił się do
mnie i powoli uśmiechnął.
-Dzięki, Natie.-powiedział i przytulił mnie mocno.
-Oj, za co?-powiedziałam odwzajemniając uścisk.
-Że jesteś.-powiedział i pocałował mnie w policzek.-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
-Nie wracajmy do tego tematu.-powiedział Josh nadal leciutko speszony. Kiwnęłam głową.
-Co chcesz teraz robić?-spytałam.
Josh? Sorki, ale wena mnie opuściła...
-Dzięki, Natie.-powiedział i przytulił mnie mocno.
-Oj, za co?-powiedziałam odwzajemniając uścisk.
-Że jesteś.-powiedział i pocałował mnie w policzek.-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
-Nie wracajmy do tego tematu.-powiedział Josh nadal leciutko speszony. Kiwnęłam głową.
-Co chcesz teraz robić?-spytałam.
Josh? Sorki, ale wena mnie opuściła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz