Uśmiechnąłem się cierpko.
-Robi się późno. Idę do pokoju... czeka mnie jeszcze kilka spraw - powiedziałem i od wróciłem się w stronę akademii. * * * Wstałem rano i zmyłem z siebie całą nieprzespaną noc. Myśli dreczyły mnie, więc dwa razy udało mi się wymknąć na spacer.. i to nic nie dało. Środki nasenne zostały zabrane, więc nie miałem żadnych szans na sen. Na śniadaniu, niemal usnąłem. Lekcje minęły jak zwykle: nudno i wolno. Kiedy nastąpiła pora obiadu, powlokłem się do pokoju. Pod oczamk miałem szare cienie, a cera jakbu pobledła. Położyłe, się na łóżku. Ze snu, wyrwał mnie stukot do drzwi. Cassidy? | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz