niedziela, 26 stycznia 2014

Od Cassidy cd Sebastiana

-Przyznaję. Twój pies jest całkiem niezły w walkach. Ale to ugryzienie... Robota amatora-zaśmiałam się.- Żaden kundel nie zabiłby pumy. Ale od dzisiaj masz dwie pumy na karku i mnie. Pumy to pół biedy, gorzej ze mną. Jeżeli bym chciała, ukatrupiłabym twoje psy używając noża i łuku. Nie bez powodu żyło się w puszczy amazońskiej i zabijało jaguary na mięso.
-Mówiłaś-przerwał mi.
-I dobrze. Może wreszcie zapamiętasz. Ale to nie ważne. Domagam się dogrywki. Jutro rano, czyli sobota. Spotkajmy się w tym samym miejscu- powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się spać.


*** W lesie ***


Siedziałam na drzewie. Dakota i Devil siedzieli obok mnie. Leniwie machali ogonami. Oparłam się o pień i czekałam. Gdy wreszcie Sebastian przyszedł sprawnie zeskoczyłam z drzew tuż za jego plecami. Chłopak gwałtownie się obrócił. Adamantis warknął ostrzegawczo. Na jego oku nadal widniała szrama. Z drzewa zeskoczyły dwie pumy. Dakota podeszła do mnie i usiadła u mojego boku. Devil syknął groźnie, jakby domagał się rewanżu. Rana po ugryzieniu zagoiła się całkowicie. Nie musiałam nawet obmywać tego wodą. Po chwili puma już przygniatała do ziemi psa. Devil był zaciętym wojownikiem. Nie dawał się łatwo. Dzisiaj nie zamierzałam go powstrzymywać przed niczym. Niech robi co chce. Nawet gdyby go zabił, nie zrobiło by to na mnie wrażenia. Jedno zwierzę do kolekcji nie zrobiłoby wielkiej różnicy. Pies bezradnie szamotał się we wszystkie strony. Devil jednak bezlitośnie trzymał łapę z wysuniętymi pazurami na jego krtani. Był gotów pozbawić życia każdego. Gdy pies szczekał, czarny kształt zaczął biec w stronę Adamantisa. Dakota nie pozwoliła przerwać walki i rzuciła się na Arcanę. Przygwoździła ją do ziemi i ugryzła w łapę. Arcana próbowała ugryźć pumę... Bez większego skutku. Zwróciłam wzrok na Devila. Odsunął głowę, a po chwili zatopił kły w szyi rottweilera. Pies zapiszczał z bólu. Czarny kot oderwał płat skóry, po czym rzucił go w moją stronę.
-Biedna psinka. Długo to ona nie pożyje w takim stanie-uśmiechnęłam się nie odrywając wzroku od toczącej się walki.


Sebastian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz