Wysiadłam z mojego auta. Otworzyłam tylne drzwi, a z samochodu wyskoczyły dwie pumy. Jedna czarna, druga koloru podstawowego. Zapięłam na ich szyjach obroże, i wzięłam je na grubą smycz z łańcuchem. Może nie była to luksusowa smycz, ale tylko na takiej dało się utrzymać dwie pumy. Kiedy przechodziłam przez korytarz, ludzie dziwnie na mnie patrzyli. Rzeczywiście, dziewczyna z pumami to niecodzienny widok. Weszłam do pokoju i zostawiłam rzeczy. Potem wzięłam z jednej torby łuk i kołczan, po czym wyszłam na dwór. Weszłam do lasu. Kiedy oddaliłam się dostatecznie od szkoły, odpięłam smycze, a pumy od razu pobiegły w gęstwinę drzew. Po chwili zobaczyłam kuropatwę. Strzeliłam do ptaka. Kiedy upadł, z krzaków wyskoczył wilk, porwał ptaka w zęby i uciekł. Teraz przydałby się Devil albo Dakota. Jednym machnięciem łapy położyli by pchlarza. Pałały nienawiścią do wilków. Zresztą do innych zwierząt także. Poszłam na poszukiwanie wilka. Dotarłam nad niewielki strumień. Zobaczyłam tego samego wilka co porwał mi zdobycz. Jak gdyby nigdy nic, zajadał się w najlepsze. Wycelowałam w niego strzałę. Kiedy już miałam strzelić, wilk uciekł porzucając jedzenie. Po chwili zza skał, wybiegło stado jeleni. Przestraszyłam się i upadłam do tyłu. Kiedy jelenie przeskakiwały mnie, patrzyłam na ich potężne kopyta. Gdyby taki na mnie nadepnął, byłoby po mnie. Nagle usłyszałam ryk, charakterystyczny dla pumy. Dwa kształty wyskoczyły przede mnie i zaczęły machać łapami w stronę jeleni. Devil skoczył do góry, i złapał sarnę. Upadł razem z nią. Nagle usłyszałam warczenie. Zza kamieni wyszły szare kształty. Były to wilki. Devil i Dakota położyli uszy, zjeżyli sierść i odsłonili długie kły. Przyczaili się, jakby zaraz mieli się rzucić i zamordować, wszystkich po kolei. Pałali nienawiścią do wilków. Nie mam pojęcia dlaczego. Na pewno mieli poważny powód. Wilki naprężyły mięśnie. Było ich 5 lub 6. Co prawda jeżeli by musieli, Devil i Dakota, bez trudu by ich ukatrupili. Tylko był jeden problem. Był to teren prywatny, a nie chciałam mieć problemów z zabijaniem zwierząt pod ochroną. Ale co poradzić? Wzięłam do ręki łuk i zawiesiłam na ramieniu kołczan. Wycelowałam w wilka na samym przodzie. Nagle ktoś kopnięciem wytrącił mi rąk łuk. Spojrzałam się na dziewczynę. Miała czarne włosy i równie czarne ubranie. Podeszła do wilków. Stanęła obok nich jak gdyby nigdy nic.
-Co? Znalazła się królowa dżungli?-prychnęłam. Moje pumy siedziały obok mnie. Nadal miały zjeżoną sierść i położone uszy.
Leilene?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz