-Wiesz chyba nadal trochę mi zimno...- jęczałem śmiejąc się jednocześnie z Natie. Dziewczyna powtórzyła pocałunek
-Już lepiej?-spytała nadal leżąc na mnie
-O wiele- odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy. Leżeliśmy tak jeszcze przez chwilę, a potem dziewczyna się ze mnie podniosła.
-To od czego zaczynamy?- zapytała pełna entuzjazmu
-Od początku?- droczyłem się z nią, a dziewczyna walnęła mnie lekko w tors. Przez chwilę udawałem, że mnie boli, a potem złapałem Natie od tyłu za biodra i podniosłem do góry.
-Puść mnie!- krzyczała śmiejąc się
-Dopiero jak przeprosisz
-Nigdy!- znowu się zaśmiała
-Nigdy nie mów nigdy kochanie- powiedziałem i ruszyłem z dziewczyną na rękach w stronę wielkiej zaspy.
-Nie! Josh nie!-krzyczała- postaw mnie na ziemi
-Powiedziałem jaki jest warunek- wyszeptałem dziewczynie na ucho i już miałem rzucać się z nią w zaspę
-No dobra dobra przepraszam okej?- po tych słowach opuściłem dziewczynę na ziemie ale dalej trzymałem w uścisku. Po chwili obróciłem ją tak, by była przodem do mnie
-Tak lepiej- powiedziałem i lekko pocałowałem ją w usta
<Natie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz