wtorek, 28 stycznia 2014

Od Leilene cd Sebastiana


Praktycznie całe dnie przesiadywałam w lesie. W końcu w nich się wychowałam. Ostatnio wpadłam na pomysł, by spisać swoje życie. Może to pomogłoby mi? Siedząc na drzewie, zaczęłam opisywać wszystko. Począwszy od histori matki i ojca, kończąc na dzisiejszym dniu. Nie miałam przyjemnego życia. Jako niemowle zostałam porzucona, po tym, jak rodzina prawie mnie zabiła. Zajęła się mną kobieta, ale gdy miałam cztery lata, ta została zabita. Później radziłam sobie sama w lesie. Szybko nauczyłam się zastawiać wnyki, rozróżniać trujące rośliny od tych dobrych, wspinać się po drzewach, polować, zabijać. Właściwie nigdy nie czułam się bezpiecznie, nigdy nie płakałam i nigdy się nawet nie śmiałam lub chociaż uśmiechałam. Dzieciństwo stało się walką o przetrwanie. Pamiętałam, jak kiedyś wykradłam z cudzych wnyków królika - rozpoczęła się nagonka na ,,sprytnego wilka''. Myśliwi zataili fakt, że to nie wilk i chcieli zabić mnie. Miałam pięć lat. Otrułam ich. Gdy miałam sześć lat,zadusiłam bezdomnego, który chciał mnie wykorzystać. Jako czternastolatka zostałam dwukrotnie postrzelona - nie płakałam, tylko zacisnęłam zęby i zajęłam się ranami. Takie życie miało też zalety. Udało mi się zaprzyjaźnić z rysiem, krukiem, jastrzębiem, lisem, margajem, żbikiem, panterą, pumą i wilczycą, która towarzyszy mi do dziś. Ciągle podróżowałam. Nie było miejsca, w którym nie byłam, znałam praktycznie każdy język. Kiedy, jako siedemnastolatka postanowiłam zamieszkać wśród ludzi, ciągle mnie zaczepiali. Wyzywali, wyśmiewali, pluli na mnie. Jednego zabiłam, drugiego wysłałam do szpitala w stanie krytycznym. Wystrugałam sobie pożądny łuk i strzały, zdobyłam pistolety, noże, sztylety - walczę nimi odkąd skończyłam dwanaście lat. Włamywanie się do sklepów, stanowi rozrywkę, tak jak polowania i trening. Gdy skończyłam pisać, wiatr zwiał mi kartki. Klnąc zeskoczyłam na ziemię. Nagle zobaczyłam, kto znalazł moje notatki. Sebastian zaczął je czytać! Wściekła, ogarnięta furią, podeszłam i wyrwałam je. Następnie wyciągnęłam zapałki i podpaliłam kartkę.
-To prawda? - spytał chłopak
-Nie. Twoja. Sprawa. - warknęłam i zadeptałam glanem popiół
-Ale... - zaczął
W bucie, na łydce, udzie, pasie, przedramieniu miałam noże, dwa pistolety przyczepione do paska i kilka kastetów. I kilka strzykawek ze środkiem usypiającym. Teraz wyciągnęłam z pochwy na przedramieniu, trzydziestocentymetrowy nóż i przyłożyłam go do jego gardła.
-Zapomnij o tym - warknęłam i zabrałam broń
?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz