Wstałam, wbiłam się w mundurek i zeszłam
na stołówkę, gdzie szybko zjadłam śniadanie. Później, gdy szłam
korytarzem, akurat ze swego gabinetu wyszła dyrektorka.
-O, Olivia... Masz gościa.-powiedziała wskazując mi drzwi do swojego gabinetu.-Zostawię was samych.-powiedziałam, gdy już weszłam. W środku zobaczyłam kogoś, na którego widok ścisnęło mi się serce. -Witaj, Olivio.-powiedział stojąc do mnie tyłem. Nie musiał się przedstawiać, od razu wiedziałam, kto to. -Witaj.-powiedziałam.-Czemu tu jesteś? -Dobrze wiesz, że jestem prawą ręką mistrza... -On Cię tu przysłał?-przerwałam mu bezpardonowo. Mój gość w końcu się do mnie odwrócił. -A myślałaś, że kto?-zaśmiał się.-Kazał przywieźć Ci to, co zostawiłaś.-powiedział otwierając jedną z dwóch dużych metalowych walizek, który wcześniej nie zauważyłam. W jej środku, w wypełnieniu z niebieskiego aksamitu leżała moja katana. Oczy mi się zaświeciły. Asystent otworzył drugą walizkę, zobaczyłam w niej mój komplet ostrzy w kształcie księżyca. -Dziękują.-powiedziałam -To nie wszystko.-powiedział asystent wskazując na okno. Podeszłam do niego szybkim krokiem i zobaczyłam, że ludzie wyprowadzają z przyczepki konia. -Cienistogrzywy... Dziękuję....-powiedziałam. -Nie mi jest dane dziękować. Masz pozdrowienia.-powiedział i wyszedł bez słowa. Wzięłam, co było moje i popędziłam do pokoju, gdzie zostawiłam walizki z bronią i popędziłam w kierunku stajni, jednak oczywiście musiałam na kogoś wpaść. -Och, uważaj.-powiedziałam. -Sorrki,, Jestem Elena. -Olivia. A tez lecę. Elena? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz